Blenia pisze: Te powiedzenia zna każdy z nas, jednak nie wszyscy wiedzą jakie jest ich pochodzenie. A oto kilka z nich:
W starożytnym teatrze rzymskim kolory symbolizowały funkcję aktora w przedstawieniu. I tak starcy ubierani byli na biało, czyli w kolor żałobny, młodzi mężczyźni – w purpurę, natomiast złodzieje i oszuści na szaro – stąd powiedzenie „zrobić kogoś na szaro”.
Będąc przy kolorze szarym… dawniej na wystawnych ucztach dostojnicy, ubrani zwykle w bardzo drogie, purpurowe szaty, zajmowali najlepsze miejsca, natomiast na końcu siedzieli biedniejsi, ubrani w dużo mniej wystawny strój koloru szarego.
Inni uważają, że etymologia tego powiedzenia jest nieco inna. Otóż na ucztach stoły bogatych szlachciców przykrywane był białymi obrusami, gdyż były bardzo drogie, a miejsca końcowe - dla najbiedniejszych - zwykłym szarym płótnem.
Pewien austriacki urzędnik lubował się w pisaniu bardzo długich, szczegółowych i zawiłych obwieszczeń, które dotyczył rzeczy mało ważnych, błahych, a jego nazwisko brzmiało du Pereille.
Dawniej filipem nazywano zwykłego szaraka. Koło domostw często sadzono konopie, które w okresie letnim robiły się gęste i służyły jako schronienie dla kur, gąsek czy zajęcy chowających się przed jastrzębiem lub psami, których węch dominował zapach konopi, dzięki czemu zając mógł na chwilę bezpiecznie przykucnąć. Niestety stworzonka, często spłoszone byle hałasem, wyskakiwały nagle z konopi prosto w paszczę psa.
Panewka to część broni, w której umieszczano proch. Po podpaleniu proch miał przenosić się do lufy - ładunku, co powodowało wystrzał, czasami jednak zdarzyło się, że proch „spalił się na panewce”.
Powiedzenie to prawdopodobnie zawdzięczamy greckiemu filozofowi Sokratesowi, który zaczepiał ludzi zadając im pytania, udając tym samym, że sam nie zna na nie odpowiedzi.
W średniowieczu skazani byli ścinani mieczem, jednak jeżeli katowi w czasie obcinania głowy obsunęło się ostrze i uderzył przestępcę boczną stroną miecza (płazem), to kara była anulowana, a skazany odzyskiwał wolność.
To rodzaj tortury, który dawniej był wykorzystywany, aby zmusić więźnia do przyznania się do winy (jak to zwykle z torturami bywa…). Polegał na sześciokrotnym przypalaniu skazańca. Jeśli ten nie przyznał się do przestępstwa i przeżył po szóstym przypalaniu, wypuszczano go na wolność (co jednak należało do rzadkości).
Źródła: socjolook.pl, niezlomni.com, deser.pl
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą