Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

7 typów meneli, których spotkasz w każdym mieście

141 335  
252   55  
Duże miasta mają kilka swoich bardzo charakterystycznych cech. Wieczne korki na ulicach, drażniący nozdrza zapach moczu bijącego z bram, wyluzowane gołębie przyozdabiające nasze samochody gównianymi mozaikami, telepiący się z zimna ulotkarze, którzy niczym ta dziewczynka z zapałkami łapią się tej przykrej pracy, aby tylko związać koniec z końcem... No i menele. Żadne miasto nie może się obyć bez zapuszczonych, mniej lub bardziej zapyziałych myśliwych, polujących na butelczynę z napojem wyskokowym.

Każdy ogarnięty obserwator z łatwością zauważy, że menel menelowi nierówny i wśród tej miejskiej zwierzyny można wyodrębnić kilka charakterystycznych, menelskich podgatunków.

Menel podwładny

Podobnie jak większość omawianych tu przypadków, ten typ żula nie posiada pracy. Co dość intrygujące, mimo braku zatrudnienia menel ten ma niezliczoną ilość pracodawców.
Rozmowę, mającą na celu nakłonienie przechodnia do dorzucenia pisięciu groszy do „Mocnej Wiśni”, zwykł zaczynać z należnym szacunkiem - tytułując swego rozmówcę mianem szefuńcia, prezesa czy kierownika. To sprytny i skuteczny trik psychologiczny. Niejeden zmęczony życiem, podrzędny pracownik korporacji poczuł radosny kwik ego, kiedy to lekko nietrzeźwy żul zagaił „Prezesie! Prezes dorzuci grosza, bo do wina zabrakło.”


Menel nieżywy

Leży i nieprawdopodobnie śmierdzi. Ułożona w jednej pozycji chłopina potrafi zalec na chodniku na wiele godzin, sprawiając, że mijający go obywatele zaczynają zastanawiać się, czy zapach unoszący się nad nieruchomym menelem nie jest przypadkiem zapachem rozkładających się zwłok. Cóż za znieczulica! Widzisz leżącego na ziemi mężczyznę z brodą i nawet nie sprawdzisz, czy biedak dycha? No bo to przecież na pewno żul jakiś, co to się napruł paskudnie i sobie zaległ, aby odpocząć... - tłumaczysz sobie. A co jeśli to na przykład wątła hipsterzyna, której pikawa postanowiła nagle stanąć? W końcu ktoś przytomny podchodzi do zwłok i trąca je delikatnie czubkiem buta. Wówczas z aparatu gębowego nieprzytomnej istoty wydobywa się bulgotliwy jęk oraz gęsta, intensywna woń strawionego alkoholu. To jednak żul. Niechże sobie chłop odpoczywa.


Menel opowiadacz

Ten okaz wprawdzie zaczepia cię, jak każdy inny przedstawiciel miejskiej menelni, ale jednak w odróżnieniu od innych, identycznie umaszczonych żulin, gość taki nie zawsze był menelem. Ba, często okazuje się, że to facet z CV tak bogatym, że prawdopodobnie znalazł by sobie robotę chyba w każdym zawodzie. Niestety, panie - życie potoczyło się tak a nie inaczej i zamiast robić karierę w sali wykładowej, stacji orbitalnej czy na woodstockowej scenie, człek ten skończył jako smutny menel. Jest szansa, że rzuciwszy mu piątaka usłyszymy kilka niesamowitych, naprawdę ciekawych anegdotek z jego życia.


Szczery menel

Ile można słuchać historii o tym, że kasa potrzebna na leczenie dziecka jest, albo że „poratuj pan groszem, bo dopiero co mnie z zakładu karnego wypuścili”. Szczery żul gardzi kłamstwami i wyssanymi z palca historiami, które chyba wszyscy już słyszeliśmy. Można by rzec, że intencje takiego kloszarda są czyste niczym zad Sashy Grey przed sceną gang bangu. Żul wali prosto z mostu, że go telepie i że długo tak o suchym pysku już nie pociągnie. Wręczenie mu kilku groszy sprawi, że zalani zostaniemy morzem komplementów, podziękowań i błogosławieństw.


Menel, który nie jest menelem

Rozczochrany, mocno przerzedzony fryz, opuchnięte oczy, nos jak kartofel, niekiedy nawet obfity wąs... Wygląd ten kwalifikuje takiego delikwenta do nadania mu miana wzorowego, bałuckiego menela. Prawda jest jednak inna. Dostajemy od życia nauczkę, że nie wolno ludzi oceniać po wyglądzie i z miejsca przyklejać im metek. Często bowiem okazuje się, że osoba, która wyglądała nam na żula, w rzeczywistości jest żulią, żuliettą lub emerytowaną żuliną. Z jakiegoś powodu pity przez całe życie alkohol sprawia, że różnice w wyglądzie menela i melindy z czasem zacierają się i tylko błyskotliwy znawca klimatów łódzkiej patologii jest w stanie określić płeć takiej istoty.


Menel – odświeżacz powietrza

Wchodzisz do zatłoczonego autobusu i niczym rękawicą bokserską (z pięścią Gołoty w środku) powalony zostajesz zapachem tak silnym i duszącym, że załzawionymi oczami desperacko poszukujesz choćby mikroskopijnej szpary w oknie czy najdrobniejszej nieszczelności w drzwiach. Źródłem fetoru jest menelina, słodko drzemiąca na dwóch siedzeniach z tyłu pojazdu. Najbardziej bolesne dla nozdrzy jest spotkanie takiego współpasażera podczas upalnego lata, kiedy to okna w autobusach są starannie pozamykane (pojazd klimatyzowany, tyle że klima nie działa), źródła świeżego powietrza są drastycznie ograniczone, a grubo ubrany menel podgrzany do wysokiej temperatury zaczyna intensywnie parować...

Menel parkingowy


Czai się gdzieś pomiędzy samochodami zaparkowanymi przed centrami handlowymi. Mimo że miejsc do postawienia kolejnych stu aut jest całkiem dużo, menel ten charakteryzuje się silną empatią i chęcią pomocy bliźniemu, który to przecież może mieć problemy ze wzrokiem, albo bać się tak dużych przestrzeni jak parking. Żul nie tylko wskaże nam najbliższe wolne miejsce, ale i z gracją godną baletnicy zacznie fachowo machać kończynami górnymi, abyśmy bezproblemowo ustawili nasz dyliżans. Oczywiście ta usługa jest płatna. Jeśli się na nią szybko zdecydujemy, obrotny kloszard dorzuci nam jeszcze dodatkowo płatną opcję pilnowania samochodu stając się tym samym "menelem-strażnikiem".
P { margin-bottom: 0.08in; } Inną, bardziej egzotyczną odmianą jest „Rom parkingowy”, który również żeruje na parkingach. Samice tego gatunku zajmują się przepowiadaniem przyszłości i sprzedażą tombaku za cenę złota, natomiast wąsate samce trudnią się opychaniem „markowych” kosmetyków.

Menel – strażnik

Ten rodzaj żula sterczy najczęściej przed sklepami spożywczymi z tanim wódopojem. Szczególne nagromadzenie menelskich ławic reporterzy Animal Planet zaobserwowali w okolicach dyskontów spożywczych „Biedronka” i na parkingach. O ile większość z osobników zajmuje się tam klasycznym sępieniem kasy, to już niektóre, co bardziej zaradne jednostki, odnajdują się w samozatrudnieniu. Menel taki oferuje usługę, której nie powstydziłby się sumienny pracownik firmy ochroniarskiej. Sprawa dotyczy pilnowania samochodu, roweru, rzadziej pieska przywiązanego do słupka przed wejściem do sklepu. Podczas gdy my będziemy spokojnie robić zakupy, dzielny strażnik stoczy krwawy bój w obronie naszego mienia przed rożnego typu zagrożeniami. Dwa złote za takie poświęcenie to chyba niezbyt wygórowana kwota?


Artykuł podparty wieloletnimi obserwacjami przeprowadzonymi na terenie byłego łódzkiego getta. Mroczne, niezmieniające się od lat, na swój sposób piękne rejony starych Bałut mają swój specyficzny „folklor”, a kolejne pokolenia meneli do dziś stanowią nieodzowną część i urok tego miejsca.
29

Oglądany: 141335x | Komentarzy: 55 | Okejek: 252 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało