Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CCCLXIII - No przecież to oczywiste

56 475  
298   17  
Kliknij i zobacz więcej!Dziś o poznawaniu się, szczególnych zmarszczkach, przygodach sklepowych i nowej rasie psa. Zapraszam do czytania.

POZNALI SIĘ KIEDY...


Przy okazji ostatniego spotkania z moimi kochanymi Angolami, czyli Kate i jej małżonkiem Jimem, zadałam proste pytanie: A jak wy się właściwie poznaliście. Spojrzeli po sobie i zaczęli się śmiać...
Była to końcówka lat 90. Kate, wówczas jeszcze studentka medycyny, odbywała praktyki w szpitalu, służąc za klasyczne "przynieś, wynieś, pozamiataj", w międzyczasie obserwując rozmaite zabiegi.
Tego magicznego dnia razem z przypisanym jej rezydentem-opiekunem dyżurowała na urazówce, kiedy wnieśli młodego mężczyznę zwijającego się z bólu. Szybki wywiad wykazał, że brał udział w bójce i dostał parę bardzo poważnych ciosów, między innymi w te najdelikatniejsze części ciała. Po rozebraniu pacjenta okazało się, że klejnoty rodowe nie zostały naruszone, ale obrzęki dolnej części ciała były poważne.
Mężczyznę położono i doraźnie podano lód. Również na rzeczone klejnoty rodowe, które na zimno zareagowały dokładnie tak, jak to zwykle klejnoty rodowe czynią. Normalna sprawa, nikt się nie przejął, udzielono mu pomocy i po kilku godzinach zwolniono do domu. Młodzian zapamiętał piękną studentkę medycyny, namierzył ją, namówił na randkę, od słowa do słowa - zostali małżeństwem.

Gdzie śmieszne, zapytacie?
Ano kiedy zapytacie ich, skąd się znają, Kate uśmiechnie się, wyprostuje mały palec u ręki i powie: "Znam go, odkąd był taki mały".

by Kichawa


* * * * *

OD ŚMIANIA

Siedzimy na polu namiotowym z moimi pseudoteściami. Teściowa zaczyna narzekać na zmarszczki.
- Ale ja mam zmarszczki.
- Ale to są zmarszczki mimiczne, od śmiania się.
- I co ? To w takim razie ja się śmieję i twarzą, i cyckami.

by hudziel

* * * * *

NA FESTIWALU

Dialog podsłyszany wczoraj na festiwalu im Ryśka Riedla. Dwie młode niewiasty, zapewne już po kilku piwach:
- Jesteś tym co jesz...
- Pie*dol się, jadłam pasztet.

by ptasiek

* * * * *

NA ZAKUPACH

Siedzimy u Miśka na działce. Robimy zakupy w pobliskim sklepie.

Misiek podając mi zakupy:
(M) - Proszę kochanie, to dla ciebie.
(Ja) - Mrrrr.
(Pani kasjerka) - Oooo! Jakie to słodkie.
Wychodzimy ubawieni całą sytuacją. Komentujemy, że całkiem sympatyczna reakcja pani kasjerki itp.
Coś mnie tknęło.
(Ja) - Hmm. Czekaj. A ja tak mówię do ciebie publicznie, w sklepie... Misiu to, Misiu tamto?

by pushkin

* * * * *

DEDUKUJE PRAWIE DOBRZE

Garść informacji: Nie wiem jak jest w innych miastach, ale u nas, w Gdańsku, przy niektórych siedzeniach w autobusie są specjalne przyciski dla niewidomych, żeby taki nie musiał przeciskać się przez tłumy żeby zatrzymać autobus. Oznaczone one są białym ludzikiem z laską.

Akcja właściwa: Jadę sobie ostatnio autobusem, gdy wsiadły dwie "lasencje". Usadowiły się naprzeciwko mojego siedzenia i świergolą o bucikach, bluzeczkach itp. W pewnym momencie jedna z nich zauważyła ten przycisk i pyta się drugiej:
- Do czego to służy? Druga z miną mędrca:
- Jak jakaś babcia nie nadąża za autobusem jak ten odjeżdża, to się to naciska...

Po raz pierwszy w życiu zrozumiałem jak trudny jest Poker Face...

by Morrow

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 299 odcinków.

AWARIA


Zarabiając w pocie czoła na kieliszek chleba, wielokrotnie w ciągu dnia służę pomocą i radą użytkownikom komputerów i innych skomplikowanych urządzeń. Bladym świtem, około 10, odbieram telefon. Drżącym z wrażenia głosem kobieta zadaje mi pytanie: A nie wie pan dlaczego u mnie w pokoju żaden komputer nie działa? Jako że szczery i pomocny ze mnie człowiek, zgodnie z prawdą odpowiadam, że nie mam pojęcia. Moja rozmówczyni widocznie zapragnęła jakoś mnie naprowadzić na źródło kłopotów i mówi:
- A wie pan, że to chyba jakaś większa awaria? Bo prądu też nie ma.

by Qweta

* * * * *

NOWA GAŁĄŹ JAZZU

Koledzy Kamil i Dawid pojechali na wakacje do Holandii. A w Holandii, jak wiadomo, jest przednia zieleń. Korzystali chłopcy z tej zieleni pasjami....
Któregoś wieczoru pojechali nad morze. Siedzieli w samochodzie, podziwiali widoki i po raz setny usmażyli się totalnie.
Jako że w radiu nie było nic ciekawego, co chwilę zmieniali stacje. Nic im się nie podobało, ale w końcu trafili na coś ciekawego.
Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
- Ty zostaw to!!! Ale zaj*biste!!!! To jest ten... no... Jazz eksperymentalny.
- Faktycznie... zaj*biste.... Tak, oczywiście, to jazz eksperymentalny. Europejski, bo w USA to trochę inaczej grają..
(...)
- Ale długi ten utwór, nie?
- Nooo... zaj*bisty... po prostu rozwala mnie...
I tak zasłuchani siedzieli do czwartej nad ranem, "dosmażając" co chwila, kontemplując przyjemności życia - aż zasnęli.
Rano obudzili się, a w radiu w dalszym ciągu leciał ten sam utwór.
Jak się okazało, był to:

Sygnał z najbliższej latarni morskiej.

by madah


* * * * *

TO OCZYWISTE

Pewna pani kupiła pralkę. Na zakupach jest z mężem - powiedzmy, że ma na imię Franek.
Chłopaki pakują pralkę w specjalną folię do transportu. Taką z pęcherzykami powietrza (tak, tak, właśnie taką, którą jak się dostanie w ręce to ciężko się powstrzymać, żeby nie powyciskać wszystkich pęcherzyków). Pralka już stoi na folii, ale jeszcze niezapakowana, więc folia rozłożona naokoło sprzętu. Pani niechcący nadepnęła na folię i dało się słyszeć charakterystyczne trzaski pękających pęcherzyków. Pani lekko przestraszona:
- A co to?! A co to?!
Jeden z pakujących
- To, proszę pani, są prądy błądzące. Po rozpakowaniu pralki w domu przez 24 godziny nie wolno jej ruszać, żeby wszystkie prądy mogły się ulotnić.
Tu reszta chłopaków już chowała się za półkami nie wyrabiając....
A pani do męża:
- Słyszałeś, Franek, są prądy błądzące i nie wolno pralki ruszać przez 24 godziny!!
A mąż na to ze znawstwem w głosie:
- No jasna sprawa!

by Spirit

I powracamy do autentyków teraźniejszych.


* * * * *

ON BIJE BLASKIEM

Rzecz się działa nad jeziorem. Ja i mój kuzyn poszliśmy skakać do wody na cypel, który wystawał z niej jakieś 25 m od brzegu. Wtem zaczepia nas jakiś [F]acet. Mówi do [M]nie:
[F] Spójrzcie tam!
[J] Gdzie?
[F] No tam! To Jezus!
[J] ???
[F] On bije blaskiem. Przemawia nim do mnie!
[J] Ale gdzie!?
[F] Tam! Leży teraz na kocu!
Spoglądam w tamtą stronę i widzę... chłopaka mojej siostry. Był tak blady, że słońce się od niego odbijało i świecił jak jarzeniówka. Na dodatek miał długie, jasnobrązowe włosy i lekki zarost. Oczywiście nie przyznaliśmy się, że go znamy. Od tej pory ma nową ksywkę – Dżizez.

by kasban1

* * * * *

UPIERDLIWA KLIENTKA

Któregoś pięknego dnia korzystając z dłuższej przerwy postanowiłem wraz z kumplem udać się do sklepu celem zakupienia jakiejś bułki czy innego cuda, coby toto zjeść czy tam wypić.
Po dojściu do sklepu, jak na wzorowych klientów przystało, staliśmy sobie w kolejce. Przed nami kobiecina - lat koło 60, grubiutka, 10 kilo tapety na twarzy, ryże kudły sięgające nieba. No i babcia kupuje, a może raczej bada dostępne pieczywo:
"A ta bułka to z makiem? A dobra? A ile kosztuje? A czemu jest taka duża? Nie ma mniejszych? A mniej spieczonych? A ta bułka to z makiem? A dobra?"
Kolejka za nami rośnie, ludzie z tyłu rzucają nienawistne spojrzenia w stronę kobiety, która zdaje się tego nie zauważać i dalej prowadzi wywiad dot. bułeczek. W końcu nie wytrzymując, wcinam się w jedno z 50 pytań i naśladując jej głos wypalam:
"A mogę spróbować?"
Ludzie w kolejce parsknęli śmiechem, a babka cichutko i szybciutko zdecydowała się na konkretne pieczywko i wybyła.
Zostałem bohaterem wszystkich stojących w kolejce.

by Zieelo

* * * * *

NA JEDYNCE NIECIEKAWIE

Z opowieści kolegi. Kiedyś, jak miał ok. 10 lat, siedział wieczorem i oglądał jakiś film. Ważne jest, że w tym czasie na TVP 1 leciał film "Chłopaki nie płaczą". Do pokoju wchodzi jego [O]jciec i mówi:
[O]: Weź przełącz na jedynkę.
[K]: Ale tam przeklinają.
[O]: Oj no weź.
[K]: No dobra.
Przełączył i trafił na kwestię:
- "Mam już dość tego twojego Freda, ku**a jego w du*ę zapie***lona mać".
Na to kolega:
- A nie mówiłem?

by ryslaw386

* * * * *

NOWY GATUNEK PSA

W pięknych, leśnych okolicznościach przyrody obserwujemy z młodym (lat 7) zabawy psów przyjaciółki. Młody tym psom kółko już i zakopał, i na drzewie powiesił, a one i tak z tym niebieskim badziewiem do nas przyłażą. W pewnym momencie młodemu smutno się zrobiło i mówi:
- Wiesz, ja też kiedyś miałem psa, ale mama się wkurzyła i odesłała go na wieś. Śliczny był, cały biały, calusieńki. Biały jak śnieg.
- No to fajny musiał być. Kundel?
- Nie! - odparło stanowczo dziecko - Albinos!

by galene

* * * * *

NO PRZECIEŻ TO OCZYWISTE


Poznałam w weekend sympatyczną parkę - Anię i Piotrusia. Gdyby nie to, że Piotruś chlał jak smok, mentalnością odpowiadałby małemu, beztroskiemu chłopcu. Ani najwyraźniej to nie przeszkadza, bo matkuje mu bez słowa zająknięcia. Któregoś wieczoru Piotrek zaprawił się siedząc przy ognisku i bródka mu cokolwiek opadła na pierś, na pewno z nadmiaru myśli, no bo przecież nie od alkoholu... W związku z tym, że siedział tuż przy ogniu, na krzesełku wędkarskim powierzchni 10x10 cm gibiąc się przy tym niebezpiecznie, Ania postanowiła interweniować i nawiązał się dialog:
A: Piotrek!
P: Sooooo?!
A: Nie śpij!
P: No szeciesz nie śpie!
A (coraz bardziej histerycznie): Piotrek, no nie śpij, no!
P (zgięty jak paragraf): Nie śpie szeciesz!
A: To co robisz?!
P: Oglądam sobie jaja!

by donia85

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.


Oglądany: 56475x | Komentarzy: 17 | Okejek: 298 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało