Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Ciężkie powroty XIII

32 936  
2   4  
Zobacz więcej!Kilka sylwestrowych wspomnień, przebudzenie w Gdyni, obciach pod stacją benzynową. To wszystko tylko tu i tylko dziś. Aha pamiętaj! Wystrzegaj się kominków!

Jeśli jednak nie chcesz niczego gubić mamy najlepszą z możliwych rad! Nie pij!

PRZEBUDZENIE

Wycieczka klasowa w liceum. Niedzica, mamy do swojej dyspozycji dwupiętrowy domek (+parter). Ja ze swoją ekipą mieszkam na parterze, ale owego wieczoru impreza przeniosła się na drugie piętro do kumpli. Fajny mieli pokój, z taką lampką różową, która fajny klimacik robiła. No i mieli jeszcze fajniejszą Żołądkową. W pewnym momencie się budzę (czytaj: odzyskuję film). Wkoło wszędzie ciemno, lampka nie świeci. Wnioskując, że impra chyba się skończyła, zaczynam szukać wyjścia co by do pokoju swego dotrzeć. Pamiętałem że wyjście jakoś z boku było. Coś jednak nie tak. W miejscu gdzie drzwi były, nagle jakaś wypukłość się zrobiła, a i klamkę też wcięło. Po paru minutach poszukiwań zdesperowany drę się, żeby mi otworzyli bo inaczej światło zapalę (to się nazywa groźba).
Jako że skutku to nie odnosi, trafiam w końcu w kontakt, staję się światłość i co? Oczywiście jestem we własnym pokoju, spałem na własnym łóżku a wypukłe drzwi okazały się naszą szafą. Na pozostałych łóżkach śpią sobie spokojnie kumple, którzy ululali się wcześniej ode mnie. Jako puentę powiem, że na koniec umyłem zęby pograłem trochę w Snake’a i poszedłem spać.

by Aktywny

* * * * *

ZAGUIBIENI

Siedzimy z kumplem na warsztatach z psychologii, w jednej z uczelni w Łodzi. Nagle kumplowi dzwoni telefon, odbiera i mówi o ku*******a Pytam go co się stało. Odpowiada mi, że jego brat ze szwagrem są w Gdyni (pili w Łodzi), dopiero co otrzeźwieli trochę i pytają czy rzeczony kumpel po nich nie przyjedzie. Zaśmiałem się serdecznie, kumpel nie koniecznie. Na szczęści chłopaki mieli kartę do bankomatu, wypłacili co trzeba i wrócili do domu. Skończyło się na mega kacu i "małej" awanturze z ich żonami.

by Endriu_c

* * * * *

GNÓJ

Działo się to na pewnej 18-stce, gdzie jak to bywa ludzie różnie się ubierają i rożne rzeczy spożywają. Jeden kumpel, niejaki Kebab zrobił dość wczesny falstart (tzn. ok. godz. 20:00 już miał zgon), ale świadomy tego stanu jakimś cudem udał się w osobny kąt i tam sobie zasnął. Jak to bywa na imprezach ludzie mają różne pomysły na strój, więc dwóch kumpli przyszło w koszulkach z napisem "POLICJA". Kiedy po północy Kebab jakoś odzyskał coś podobnego do przytomności i rozejrzał się po sali, doczołgał się do mnie i ze zmartwieniem powiedział:
- Jest gnój, przyjechała policja! Po czym poszedł spać dalej.

by Lt_Papet

* * * * *

KOMINEK

Czas/miejsce - sylwester/Zakopane;
Rodzaj trunku: spirytus z wodą i cytryną.
Ofiary: ja, kumpel1, kumpel2, kumpel3.
Historia właściwa:
Popijając przy kominku wspomniany wyżej wysokoprocentowy, ale jakże szlachetny trunek produkcji własnej zastanawialiśmy się jak to możliwe, że tyle już daliśmy rade wytrąbić, a nikt nawet lekko pijany nie jest. Wtedy jeden z towarzyszy, któremu zebrało się na nadopiekuńczość wygłosił poemat, który brzmiał mniej więcej tak:
- Jak będziecie chcieli pawiować na dworze, to niech ktoś z wami idzie bo szczękościsku można dostać na takim mrozie. Fakt udusić się spawem rzecz nieciekawa. Swoją drogą ciekawe co by na nagrobku napisali. W każdym razie pijemy dalej, wszystko w jak największym porządku, problem pojawił się dopiero rano, ponieważ od pewnego momentu była już tylko czarna dziura.
A więc po kolei z ustaleń co kto pamięta:
Ja obudziłem się w ramionach kumpla na drugim piętrze (zaniosła nas tam, jak się potem okazało góralka - właścicielka - konkretna babka) zresztą od niej wiemy co się tak naprawdę stało.
Kumpel1 wstał od naszego małego stolika jako pierwszy coby połączyć się z Bałtykiem, pech chciał, że już nie wrócił, bo rano znaleźliśmy go jak spał w łazience na dywaniku przed prysznicem (oczywiście nikt jego zniknięcia nie zauważył więc o kant d.. rozbić moralizatorską wypowiedź kumpla 2 o szczękościsku.
Kumpel3 chyba najodporniejszy na działanie naszego koktajlu obudził się rano z przepięknymi wzorkami na bluzie i strasznie się wkurzał że jako jedyny puścił spawa i to jeszcze na siebie. Jednak dużo do myślenia dał mu trzymany przezeń w ręku kubek i okazało się, że jednak nie puścił spawacza tylko geniusz zgłodniał po piciu i zrobił sobie gorący kubek po czym zasnął z nim i pięknie się oblał.
Morał taki żeby nie pić przy kominku, bo to strasznie powoli ale skutecznie zabija.

by Ptachu

* * * * *

KULTURA PONAD WSZYSTKO

Może niekoniecznie sylwestrowy powrót, ale też ciekawe. Mieliśmy tak dużo alkoholu, że przestałem liczyć którego wściekłego psa akurat pije, około 23 - tak, tak - przed północą, urwał mi się film, miałem lekkie przebłyski. Rano okazało się, że byłem najkulturalniejszym rzygaczem wśród całego towarzystwa. Nie dość, że puściłem pawia to jeszcze do miseczki, którą potem umyłem i odstawiłem w bezpieczne miejsce, a jak była kolejka do wucetu, to grzecznie czekałem na swoją kolej.

by Konkordpl

* * * * *

FAJERWERKI

Historia z której rżymy w pracy juz od rana. Sylwestrowa zresztą. Kolega mój z pracy, który miał wpaść do mnie na Sylwka, jakoś nie dotarł. Jak się okazuje impreza, na którą trafił był musiała być dużo grubsza, niż ta która miała być u mnie.
Kolega ze szwagrem swoim, zamiast do mnie postanowili udać się gdzieś do baru (nazwy ani lokacji nie jest w stanie mi powiedzieć bo już wcześniej chłopaki zaprawę sobie zrobili). Podobno tam żaden nie szczędził sobie ani zdrowia ani pieniędzy, wiec jak na polaków na obczyźnie (bo Dublin) przystało złoili się niemiłosiernie.
Kolega ów jak to opowiada, wyszedł na zewnątrz w celu pooglądania irlandzkich fajerwerków, (z tym, że ja jakoś o żadnych nie słyszałem i nie widziałem, ale on podobno jakieś słyszał).
Obudziło się biedactwo z rana na dachu nie mając zielonego pojęcia jak do końca tam się znalazło, bo podobno wysoko było. Pewnie tych fajerwerków chciał pooglądać z bardzo bliska.

by Kali005

* * * * *

PAMIĘTAJ O DOKUMENTACH!

Historia wydarzyła się mojemu flatmejtowi - Hiszpanowi, gdzieś z rok temu. Alfredo (bo tak ma na imię) zdecydował się pojechać do Amsterdamu świętować z kolegą jego urodziny. Zaczęli oczywiście grubo wcześniej i pojechali na lotnisko po spakowaniu się w 5 min. w stanie wybitnie wskazującym. Po weekendzie odbieram telefon od niego, gdzie drżącym głosem pyta czy mogę zobaczyć, czy ma w domu paszport. Oczywiście, że miał tyle, że jego ważność skończyła się ze dwa lata temu. Okazało się, że dowód osobisty również ma przeterminowany i z braku dokumentów niestety nie chcieli go wypuścić do żadnego kraju. W skrócie - powrót do domu (Irlandia) miał przez konsulat i Hiszpanie, niezłe kłopoty w pracy za przedłużenie sobie urlopu o 3 tygodnie i dodatkowe koszty w postaci ok. 3000 EUR za bilety lotnicze.

by Landi

* * * * *

KOZETKA

Na początek tytułem wstępu: od pewnego czasu pomieszkuję sobie w pewnym kraju nad Sekwaną, a konkretnie w Paryżu pod Wersalem (to taka wiocha zabita deskami). Wynajmuję sobie pokój w domku u pewnej francuskiej rodzinki. Ojciec tej rodzinki, Paul, jest psychiatrą, a swój gabinet ma w domu. Na parterze są dwa pomieszczenia - mój pokój i właśnie ów gabinet.
Kiedyś, po jakiejś imprezie, mocno chwiejnym krokiem wracałam do siebie. U owej rodzinki mieszkałam jeszcze dosyć krótko, więc zależało mi na tym, by ich jednak nie budzić o czwartej nad ranem. Całe swoje pijackie jestestwo skupiłam więc maksymalnie na nie robieniu hałasu. W miarę krótko walczyłam z drzwiami wejściowymi, prawie bezgłośnie wypieprzyłam się o rower, stojący na korytarzu, a potem skierowałam swoje kroki ku drzwiom mojego pokoju. A tak przynajmniej mi się zdawało.
Gdy obudziłam się rano, stwierdziłam że pokój wygląda ciut inaczej - okazało się, że w pijackiej euforii pomyliłam drzwi, i położyłam się spać na kozetce w gabinecie, gdzie zwykle pomyleni Francuzi wypłakują się Paulowi na niesprawiedliwości tego świata. Na szczęście obudziłam się dosyć wcześnie, więc nikt mnie nie nakrył.

by Apricotta @

* * * * *

OBCIACH

To było dwa lata temu. Na drugi dzień po zabawie sylwestrowej, czyli w Nowy Rok. Postanowiłam z koleżanką pójść na balety, bo to sobota była. Najpierw sobie wypiłyśmy to i owo, co by za dużo pieniążków w lokalu nie poszło.
Następnie poszłyśmy na stacje benzynową po bardzo ważne rzeczy: papierosy, bilety. No właśnie, bilety. Jako, że koleżanka nie mieszka na stałe w Szczecinie, nie posiada sieciówki, więc kupowała pojedyncze. A ja, pamiętałam, że mam sieciówke. Nie pamiętałam do kiedy. Szybko sobie przypomniałam w myślach - do 5 tego stycznia. Ale, zaraz, zaraz, który dzisiaj jest? Nieopatrznie zadałam to pytanie na glos. Ciekawe co pomyślał pan na stacji widząc dwie podchmielone panienki, a jedna z nich zadaje takie mądre pytanie... Juz nie kupuje na tej stacji benzynowej.

by M.Jolka @

* * * * *

POWITANIE

Na kacyku rożne dziwne rzeczy człowiek czyni. O swoich nie będę opowiadać, bo tak jakoś wstyd. O tych wstydliwych mej najlepszej koleżanki od kieliszka jedna dzisiaj, innym razem więcej.
Wsiada ma najlepsza kumpelka od kieliszka do miejskiego autobusu i ni z tego ni z owego mówi wszystkim "Dobry wieczór". Po tym, jak się zreflektowała cóż poczyniła chciała wysiąść.
Dobranoc już nie powiedziała, nie wiem czemu. Nieładnie tak, jak się wita, to i trza się pożegnać, no nie?

by M.Jolka @

Miałeś jakiś wyjątkowo ciężki powrót lub przeżycie na imprezie? Obudziłeś się na drugim końcu miasta czy Polski i nie wiedziałeś co się stało? Podeślij to wszystko do mnie klikając w ten linek, a jak będzie wyjątkowo ciekawy ma szansę znaleźć się na głównej!

Znak @ występuje przy nickach niezarejestrowanych użytkowników Joe Monster!
1

Oglądany: 32936x | Komentarzy: 4 | Okejek: 2 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało