Bridgend to niewielka, senna mieścina w Walii, leżąca nad piękną rzeką Ogmore. Typowe walijskie miasteczko pełne cegieł, mostów i nieustannych opadów deszczu. Kiedy jednak poznasz tragiczne wydarzenia, które wydarzyły się w tym miejscu, dojdziesz zapewne do wniosku, że dzieje się tu coś więcej... Nawet naukowcy i lekarze nie potrafią jednoznacznie stwierdzić przyczyny takiego stanu rzeczy. Zacznijmy jednak od początku.
Bridgend, 2007
Dale Crole miał 18 lat, kiedy powiesił się w opuszczonym magazynie. Tydzień później w ten sposób zmarł jego najlepszy przyjaciel, 19-letni David Dilling, który nie poradził sobie ze stratą. Powiesił się na drzewie nieopodal miejscowego kościoła. Kilka dni później podobną decyzję - wzmocnioną przez alkohol - podjął ich kolega, 20-letni Tom Davies. Zacisnął pętlę na swojej szyi w tym samym miejscu co Crole.
Dziwny trend
Nagle w mieście zaczęła się swego rodzaju plaga samobójstw wśród młodych ludzi. W ciągu dwóch lat 25 osób odebrało sobie życie. Większość z nich była nastolatkami. Tylko jedna zmarła w inny sposób niż przez powieszenie. Do 2012 roku odnotowano 79 samobójstw.
Wszystkiemu winne media
Niektórzy rodzice ofiar winą obarczają media. Twierdzą, że ich dzieci, cierpiące na depresję, mogły być popchnięte do ostateczności przez niepotrzebne rozdmuchiwanie informacji o samobójstwach wokół nich. Młodzi ludzie mogli widzieć w tym nie tylko sposób na szybkie zakończenie cierpienia, ale też drogę do zwrócenia na siebie uwagi. Policja najwyraźniej widziała sprawę w podobny sposób, w 2010 roku zakazując mediom publikowania informacji o kolejnych śmierciach.
Teoria z kultem w roli głównej
Według innej teorii za plagą samobójstw mógł stać jakiś kult samobójców. Nie było jednak żadnych dowodów, które mogłyby to potwierdzić. Jeden z nastolatków winą obarczał małomiasteczkową nudę: "Samobójstwa to coś, co robią tu ludzie, bo nie mają nic innego do roboty" - stwierdził.
Zjawisko to mógłby wyjaśnić efekt Wertera, zgodnie z którym jedno samobójstwo prowadzi do innego w małych społecznościach lub rodzinach. Nie wyjaśnia to jednak faktu, że ofiary prawie za każdym razem wybierały powieszenie zamiast innych metod odebrania sobie życia.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą