Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Kiedy natura sobie pogrywa… Niesamowite zjawiska przyrodnicze na świecie

55 945  
235   9  
Wyspa młodsza od Micka Jaggera, kwiaty-szkielety i jeszcze parę innych osobliwości, którymi natura zaskakuje nas na każdym kroku.

Przyroda nie znosi pustki, nie lubi też nudy. Dlatego co jakiś czas funduje nam jedyne w swoim rodzaju niespodzianki. Choć wiele z nich można bez problemu wytłumaczyć, to ich pojawienie się i tak zawsze budzi niemałą sensację.

Kwiaty, które nikną w deszczu

Występują tylko w trzech miejscach na Ziemi - w Chinach, Japonii i w północnoamerykańskich Appalachach. Stanowią wyjątkową rzadkość i wielką atrakcję. Wszystko przez pewną nietypową właściwość, która powoduje, że zwykle białe kwiaty tego rodzaju parasolnika stają się przezroczyste.



Dzieje się tak pod wpływem deszczu. Wilgoć wnika wewnątrz płatków, zwiększając przepuszczalność promieni słonecznych, dzięki czemu „szkielet” kwiatów staje się doskonale widoczny - niemal jak na zdjęciu rentgenowskim.



Kiedy przestanie padać i na powrót zrobi się sucho, kwiaty wracają do swojej normalnej postaci - z białymi, niewyróżniającymi się płatkami. Znów stają się zwykłe i nikt, kto nie wie o ich jedynych w swoim rodzaju właściwościach, nie zwróci na nie uwagi. Mają spokój… aż do następnego deszczu.

Wyspa zrodzona 14 listopada 1963 roku

Mało które wydarzenia w historii planety jesteśmy w stanie tak dokładnie datować. Znacznie częściej mówimy o „plus minus milionach lat”, wychodząc z założenia, że to wszystko i tak „tylko” naukowe teorie. W tym przypadku jest inaczej - bo faktycznie wyspa Surtsey narodziła się dokładnie 14 listopada 1963 roku.



Znajduje się 30 kilometrów na południe od Islandii i powstała - jak wiele wysp przed nią - wskutek podwodnej erupcji wulkanu, 130 metrów pod powierzchnią Morza Norweskiego. Płynna lawa osadzała się na dnie kolejnymi warstwami, formując coraz wyższy „stos”. W końcu jego wierzchołek znalazł się nad wodą.

Wystarczyło zaledwie kilka dni, by wyspa zyskała 500 metrów długości i wynosiła się na 45 metrów. Dzisiaj, nieco ponad 50 lat od powstania, Surtsey liczy sobie 140 hektarów powierzchni i sięga 155 m n.p.m. Przynależy do terytorium Islandii i stanowi najdalej na południe wysuniętą jej część.



Warto wiedzieć, że wyspa przestała już rosnąć. W szczytowym momencie sięgała 174 metrów i od tego czasu regularnie maleje ze względu na szybką erozję. Gdyby tempo procesu się utrzymało, Surtsey zniknęłoby w ciągu najbliższych 100 lat. Naukowcy uważają jednak, że erozja ulegnie spowolnieniu i uchodząca dziś za jedną z najmłodszych wysp świata przetrwa jeszcze przynajmniej kilka stuleci.

Kozy, które nie wytrzymują napięcia

Człowiekowi zdarza się mdleć z wielu powodów - kiedy robi się za gorąco, za duszno lub zbyt stresująco, wystarczy chwila, by delikwent bezwładnie osunął się na ziemię. Co wrażliwszym zdarza się nawet mdleć z wrażenia… ale co to ma do kóz?



Wygląda na to, że istnieje pewien gatunek, który osobliwie reaguje na duże napięcie (i nie, nie chodzi tu o zetknięcie z elektrycznym pastuchem…). Przestraszone kozy przewracają się nagle na grzbiet, leżą przez kilka sekund z kopytami wyciągniętymi ku stwórcy, po czym wstają raźno i jak gdyby nigdy nic maszerują przed siebie.

Choć na to właśnie wygląda, „mdlejące kozy” wcale nie mdleją. Nie tracą świadomości i przez cały ten specyficzny epizod są całkowicie przytomne. Nie mogą się tylko ruszyć. Doznają krótkotrwałego zesztywnienia mięśni, które jednak wkrótce później mija i koza jest jak nowa, bezwypadkowa.



„Mdlejące kozy” po raz pierwszy pojawiły się pod koniec XIX wieku w Tennessee, przywiezione przez niejakiego Johna Tinsleya. Historia nie podaje jednak, skąd pochodził ów farmer i skąd - co w tym przypadku bardziej interesujące - wziął on tak wyjątkowe kozy. Tymczasem Bogu ducha winne kozy, dzięki internetowi, stanowią obiekt drwin całego świata.

Sosny wyglądające równika

Przyzwoite drzewa rosną prosto, tak je stworzyła natura i tego wymaga dobre wychowanie. Oczywiście w praktyce nie zawsze tak to wygląda - pochyłe drzewa znajdują się wszędzie tam, gdzie brakuje dostępu do światła albo występują fizyczne bariery uniemożliwiające naturalny wzrost.



Rośliny z jednej strony „gonią” za słońcem, z drugiej natomiast ścierają się z grawitacją. Wypadkowa obu upodobań sprawia, że w normalnych warunkach rośliny trzymają się prosto. Jest jednak pewien wyjątek. To sosny Cooka.

Nazwane na cześć słynnego żeglarza drzewa wywodzą się z Nowej Kaledonii, ale za sprawą człowieka zwiedziły już pół świata, nie wzbudzając przesadnego zainteresowania. Tak było dopóty, dopóki Matt Ritter z politechniki kalifornijskiej nie postanowił napisać książki o drzewach rosnących na obszarach miejskich stanu. Zwrócił wtedy uwagę, że sosny Cooka zawsze rosną pochylone.



Pochylone - należy dodać - zawsze w kierunku południowym. I aby potwierdzić swoje przypuszczenie, Ritter zadzwonił do znajomych w Australii i poprosił o zweryfikowanie sytuacji. Okazała się rzecz przeciwna. Australijskie sosny Cooka krzywiły się wyłącznie na północ. Cała sprawa nagle stała się znacznie ciekawsza.

Badania rozszerzono o wszystkie pozostałe kontynenty i nie sposób było wysnuć innego wniosku niż ten, że sosny każdorazowo przechylają się w kierunku równika. A im dalej od niego rosły, tym mocniej się wychylały. Dlaczego tak się dzieje? Nie do końca wiadomo. Wiadomo natomiast, że z jakiegoś powodu nie zadziałał u nich grawitropizm, który skorygowałby nienaturalny przechył.

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8

Oglądany: 55945x | Komentarzy: 9 | Okejek: 235 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało