W zamierzchłych czasach lat 80. te plastikowe cudeńka były trudno dostępne. W PRL, w tzw. składnicach harcerskich poza stoiskiem z ubrankami dla druhów i druhen było zwykle stoisko modelarskie. A tam skromniutko, modele zagraniczne z Revella drogie i rzadkie, na szczęście polskie firmy zajęły się tworzeniem modeli plastykowych w skali 1/72 - królowały RWD-5, PZL P-11c oraz najwspanialsze dzieło polskiej myśli lotniczej sprzed wojny - bombowiec średni Łoś.
Nie wiem jak wy, ale ja swoimi kilkunastoletnimi paluszkami schrzaniłem każdy z wymienionych, w tym niejednego Łosia, które zwykle wyglądały dość topornie, ze znaczącymi dziurami (elementy nie pasowały idealnie), plamami po kleju (tubka nie posiadała fajnego igłowego aplikatora) i oczywiście bez żadnego malowania - farb nie było, a jak były - to koszmarnie drogie. Zapamiętałem tylko markę emalii - Humbrol - który potentatem jest i do dzisiaj, i na którą dzisiaj mnie było stać.
Tymczasem minęło ponad 20 lat i coś mnie pociągnęło, by znów do tego wrócić i pokazać, że stać mnie na więcej niż kiedyś. Sam Łoś z firmy
ZTS Plastyk to wydatek maksymalnie 20 zł i dostajemy dokładnie ten sam zestaw co wtedy, wytłoczki mają ciągle te same błędy! Do tego farbki po 6 zł za kolor, klej kolejne, nożyk do cięcia kolejne parę złotych. Witaj przygodo!
Przyznam się, że liczyłem że wyjdzie z tego coś ekstra i zacząłem robić zdjęcia podczas procesu produkcji. W rzeczy samej - przez święta powstał model tak piękny, jakiego w życiu nie zrobiłem.... jednak szybka kontrola tego, co jest w internecie potwierdziła, że jednak w międzyczasie świat poszedł o wiele dalej - są modele, które wizualnie zapierają dech w piersiach a nawet urywają dupę, zamiast tak jak mój gwałcić poczucie estetyki
(jak ktoś chce zobaczyć mój koszmarek to linki tylko dla odważnych, proszę: 1 2 3 4) Na szczęście na publikację zgodził się Stanisław Powała-Niedźwiecki z bloga
Z szachownicą i dzięki niemu ujrzycie wspaniałe detale, którymi model potrafi ozdobić osoba, która korzysta z
monografii książkowych, ma
doświadczenie,
pasję oraz
ocean cierpliwości.
Planując arcydziełko warto dorzucić parędziesiąt złotych na dedykowane
elementy fototrawione (czyli wycięte z blaszek, co pozwala na precyzyjniejsze formowanie drobnych elementów niż w plastiku).
Łoś w stanie surowym
* * *
Był budowany przez 3 lata i został publicznie zaprezentowany 29 września 2012 roku. Twórcy, którymi byli m.in. byli i obecni pracownicy zakładów z Mielca poświęcili na jego budowę 5 tysięcy godzin. Dzięki ekipie TV można zwiedzić go w środku:
https://www.youtube.com/watch?v=m2eGlrx2drU
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą