Szukaj Pokaż menu

Och, mi amore to dla ciebie!

10 395  
0   18  
Koniec lata. Wrzesień. Czerwone jabłka. Złota jesień.
Przyszedł czas na odrobinę poezji. Jako bonus w serwisie Joe Monster jest ona okraszona cudownym zdjęciem naszego wspaniałego Amorka. Nie krępuj się, wyślij ten artykuł swojej symapatii, komuś kogo lubisz, kto ci może dawno nie dostał niczego dobrego od życia...

Adam Asnyk
Ja ciebie kocham



Ja ciebie kocham! Ach te słowa
Tak dziwnie w moim sercu brzmią.
Miałażby wrócić wiosna nowa?
I zbudzić kwiaty co w nim śpią?
Miałbym w miłości cud uwierzyć,
Jak Łazarz z grobu mego wstać?
Młodzieńczy, dawny kształt odświeżyć,
Z rąk twoich nowe życie brać?

Ja ciebie kocham? Czyż być może?
Czyż mnie nie zwodzi złudzeń moc?
Ach nie! bo jasną widzę zorzę
I pierzchającą widzę noc!
I wszystko we mnie inne, świeże,
Zwątpienia w sercu stopniał lód,
I znowu pragne - kocham - wierzę -
Wierzę w miłości wieczny cud!

Szkolenie dla pracowników TP S.A.

17 320  
5   7  
Do naszej redakcji dotarł (przez przypadek) e-mail z materiałami szkoleniowymi dla pracowników naszej "kochanej" Telekompromitacji Polskiej S.A. Z zawartych w nim materiałów wynika, że wkrótce w naszym kraju zostanie wprowadzony nowy standard jakości usług telekomunikacyjnych. Światłowody i łączność satelitarna zostaną zastąpione nowym, lepszym systemem... Systemem który będzie o wiele tańszy od obecnego a szczegóły pewnie wkrótce wyjaśni nam w telewizji Pani Czubówna... A oto co do nas dotarło czyli konspekt szkolenia dla pracowników TP S.A. - "Bejrut 2002", które odbywa się pod hasłem: "Ceny przystępne dla klientów - zyski firmy jeszcze wyższe!":

Szkolenie z zakresu budowy tanich w eksploatacji sieci telekomunikacyjnych i komputerowych. Warsztaty praktyczne - BEJRUT 2002.

I dzień szkolenia:
Dzięki prostemu ułożeniu przewodów uzyskuje się szybki przegląd w strukturę sieci.


II dzień szkolenia:

Dziennik prezesa spółki Skarbu Państwa

10 824  
6   8  
PONIEDZIAŁEK: Muszę zmienić sekretarkę. Skończyła 19 lat. Za stara.

WTOREK: Dzisiaj zaczyna się szkolenie w Kapsztadzie. Samolot do RPA nie chciał czekać na mnie 4 godziny. Poleciałem do RPA z dachu mego biurowca śmigłowcem.

ŚRODA: Podróż trochę się przeciąga. Międzylądowanie w Paryżu. Faktycznie, to nie kasztany są najlepsze na placu Pigalle.

CZWARTEK: Tankowanie w Kairze. śmigłowiec wypił 1000 litrów. Ja tylko 7. Naród nieużyty. Kazałem by przynieśli do mnie piramidy. Nie chcieli. Podobno są bardzo duże. A na zdjęciach mają tylko kilka centymetrów .

PIĄTEK: Spotkałem kumpli w Kapsztadzie. Szkolenie jest O.K. Tankuję już od poniedziałku.

SOBOTA: Kumpel z RPA ma urodziny. Jest prezesem kopalni diamentów. Dałem mu w prezencie helikopter. Nie będę ciągnął złomu z powrotem ze sobąą.

NIEDZIELA: Niestety szkolenie się kończy. A zapowiadało się fantastycznie

PONIEDZIAŁEK: Prezes od diamentów obiecał mi w rewanżu sekretarkę. Podobno jest ciemna. Co tam, wszystkie sekretarki są ciemne. Dorzucił kilo diamentów. Fajny kumpel.

WTOREK: Powrót do kraju. Tym razem rejsowym samolotem niestety. Żadnego międzylądowania.

ŚRODA: Rozpakowałem sekretarkę. Okazał o się, że jest ciemna dosłownie. Zmieniłem wyposażenie biura. Wszystkie meble czarne.

CZWARTEK: Okazało się, ze kolorystycznie jest wszystko w porządku, ale sekretarka zna tylko angielski i bantu. Zatrudniłem tłumacza. Wszystko pójdzie w koszty.

PIĄTEK: Dzisiaj moje urodziny. Dostałem od Zarządu nowy helikopter. Ten poprzedni miał już rok.

SOBOTA: Próbny lot nad Warszaw±. Kazałem obniżyć Pałac Kultury. Za bardzo przeszkadza w lataniu.

NIEDZIELA: Jak to dobrze, że dziś niedziela. Trochę wytchnienia po tygodniu kieratu.

PONIEDZIAŁEK: Posiedzenie Zarządu. Skandal. Chcą mi obniżyć pensję o10% - wychodzi, że o 10 tysięcy. Jak ja zwiążę koniec z końcem?

WTOREK: Zmieniłem Zarząd. Ten poprzedni był już stary. Miał już rok.

ŚRODA: Delegacja załogi. Ach jak ja tego nie lubię. Marudzili, że od pół roku nie dostają pensji. Jakby nie wiedzieli, że ledwo wiążę koniec z końcem.

CZWARTEK: Delegacja z Chin. Gadają trochę niezrozumiale. Ale najważniejsze, że dali mi w prezencie nową sekretarkę. Ta czarna już się trochę zużyła. Skąd ja wezmę żółte meble?

PIĄTEK: Trochę kłopotów z Chinką. Okazało się, że zna tylko chiński. No i trochę japońskiego. Skąd ja wezmę tłumacza? Chinka egzamin w łóżku zdała celująco.

SOBOTA: Praca prezesa nigdy się nie kończy. Zrobiłem uroczysty bankiet z nowym Zarządem. Zamówiłem TIR trunków. Starczyło. Pójdzie w koszty. A złośliwi śpiewają: "Niech żyją nam prezesi przez szereg długich lat Gdy prezesi piją w gorzelni wódki brak". Owszem z pierwsząą częścią się całkowicie zgadzam. Ale druga? - Oczerniają na każdym kroku.

NIEDZIELA: Dziś tylko trzy słowa. Kac, kac, kac.
6
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Szkolenie dla pracowników TP S.A.
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Liczniki i kokpity w samochodach, które wyprzedziły swoje czasy
Przejdź do artykułu Policjanci: silni, zwarci i gotowi
Przejdź do artykułu Perfidny trolling komputerowy
Przejdź do artykułu Hans Kloss - Rozmowa telefoniczna
Przejdź do artykułu Każda rodzina ma jedną, bardzo dziwną zasadę - internauci postanowili podzielić się swoimi
Przejdź do artykułu Wyciąg z protokołów policyjno-milicyjnych
Przejdź do artykułu Faktopedia – Wyjątkowe wkładki do butów
Przejdź do artykułu Słuszną linię przyjął nasz rząd
Przejdź do artykułu Stirliz - radziecki Hans Kloss

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą