Dzisiaj trochę sportu, trochę polityki, trochę historii i trochę medycyny w wersji paranoiczno-schizofrenicznej, czyli dla każdego coś miłego...Idą ulicą paranoik i schizofrenik. Nagle paranoik mówi:
- Ty, chodźmy na drugą stronę, z naprzeciwka idą dresiarze, jeszcze nas zleją.
- Spoko, nie paranoizuj, idziemy dalej.
Zrównali się z dresiarzami, ci ich zaczepili, szast-prast-chlast - schizofrenik pozamiatał dresami ulicę, idą dalej. Paranoik pyta:
- Ty, ćwiczyłeś jakieś sztuki walki czy coś?
- Skądże. To proste. Ich było pięciu, a mnie - dziesięciu.
by Peppone
* * * * *
- Na jakie wrota gapi się przysłowiowy wół?
- Do karety.
- Źle. Poprawna odpowiedź: na malowane.
O tym, że trollowanie w internecie stało się nudne, wszyscy dobrze wiemy. Większość zachowań trolli jesteśmy już w stanie przewidzieć i ciężko nas czymś zaskoczyć. Czy aby na pewno? Studenci z University of Chicago we współpracy z WikiLeaks opublikowali wczoraj zupełnie nową metodę trollowania i zamieścili ją w formie videotutoriala.
W sierpniu 1995 roku, rosyjski samolot IL-76TD RA-76842 został przechwycony przez Talibów. Razem z samolotem do niewoli trafiła ośmioosobowa załoga. Zobaczcie czego niezwykłego udało im się dokonać.
IL-76 był prywatnym samolotem kazachstańskich linii lotniczych Aerostan. Maszyna została jednak wynajęta przez rząd afgański w celu transportu amunicji na trasie Tirana-Sharjah-Kabul.
Ładunek spełniał wszelkie normy bezpieczeństwa, wszystko było w porządku. Nie był to pierwszy jego lot tego typu. Mimo wszystko, na wysokości 8 tys. metrów nad Afganistanem, należący do talibów MIG-21 zmusił go do lądowania na lotnisku w Kandahar.
Talibowie obwiniali Rosję o niepotrzebną ingerencję w sprawy Afganistanu. Przedstawili swoje żądania i od ich spełnienia uzależnili uwolnienie załogi. Mimo wielu prób ONZ, USA czy samej Rosji, wszystkie sposoby dyplomacji kończyły się fiaskiem.
Dokładnie 378 dni później rosyjscy piloci, widząc słabe zabezpieczenia terenu na którym byli uwięzieni, podjęli plan ucieczki. Plan polegał przede wszystkim na naprawie samolotu, co okazało się prostym zadaniem i nie wzbudziło niczyich podejrzeń.
Wszystko odbyło się profesjonalnie - inżynierowie zamknęli rampę, pilot uruchomił silniki, operator radiowy sprawdził linie radiowe. Poza zamknięciem rampy, żadne czynności wykonywane przez załogę nie wzbudziły wątpliwości strażników.
Po wystartowaniu na niewielkim pasie startowym i ucieczce przed goniącym samolot samochodem wojskowym, piloci znaleźli się z powrotem w powietrzu. Załoga próbowała dotrzeć do granicy z Iranem i udało im się uzyskać wszystkie uprawnienia, aby tego dokonać.
Do czasu dotarcia do Iranu piloci lecieli na niewielkiej wysokości (50-100 metrów nad ziemią) w trybie radiosilence. Godzinę później, wszyscy bezpiecznie wylądowali na lotnisku Sharjah.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą