Dziś zabawy z adrenalinką (chrząszcze) i co najmniej dziwne (pisioruchacz) i chemiczne (kwas mrówkowy). Jednak mają one wspólną cechę. Dziś wydają się głupie.
Jako dzieci na osiedlu domków jednorodzinnych biegaliśmy nie grupkami, tylko watahami bądź legionami. Jedna z ukochanych zabaw polegała na zabawie na małym poletku wtedy jeszcze ziemi niczyjej - dużo ostro zakończonych patyków, szkła, gwoździ, desek i innych przyjemności, a na środku stała SZOPKA NA NARZĘDZIA. Jedno z nas (średnia wieku lat 10, dodam, że szopka była słusznych rozmiarów, do dziś tam stoi choć obok stoi dobudowany dom) wchodziło na dach, zbierało buty wszystkich innych.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą