Raz kura w tęsknocie swojej
odchodząc prawie od zmysłów,
dziobała koguta w grzebień
dając mu wiele domysłów.
Bo chciała już znieść inne jajka
oryginalne i nowe,
lecz znając koguci interes
modliła się o odnowę.
Więc, co dzień gdy pora na pianie
gwałciła go niemal dosłownie,
a kiedy biedak już nie mógł
to nic nie załatwił odmownie.
I wnerwił się kogut niezmiernie
i zrobił kokoszce... pisanki.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą